CzaroNR CzaroNR
633
BLOG

Upiory z ulicy czerskiej

CzaroNR CzaroNR Społeczeństwo Obserwuj notkę 8

Od ćwierćwiecza jest w Polsce taki jeden wyjątkowy dziennik. Dziennik ten początkowo był niekwestionowanym liderem i monopolistą na rynku prasy oraz swoistą tamą czy też zaporą chroniącą polski naród przed szkodliwymi demonami patriotyzmu oraz pamięci historycznej. Ten dziennik o którym mowa to oczywiście „gazeta wyborcza”, która przez lata zdołała doczekać się wielu określeń nadanych przez to bardziej złośliwych antagonistów. „Gazeta koszerna”, „Żydowska gazeta dla Polaków”, „gazeta wybiórcza” czy też najbardziej kolokwialne „gówno prawda!” - to tylko niektóre z potocznych określeń „GazWyb”. Twórcą tego medialnego upiora jest oczywiście sam pan redaktor Adam Michnik vel Aaron Szechter. „GazWyb”. Od początku swego istnienia odważnie stawiała czoła wszelkim przejawom wstecznictwa i reakcji, umiejętnie obierając sobie za cel swoje potencjalne ofiary. Początkowo był to nawet sam Lech Wałęsa, później premier Jan Olszewski, a następnie wszyscy ci którzy narazili się swoim postępowaniem organowi prasowemu z czerskiej. Dzisiaj na celowniku „wyborczej” znajdują się przede wszystkim najbardziej reakcyjna część kleru, narodowcy oraz pisowcy.

Jednak siła medialna oddziaływania imperium z ul. Czerskiej stopniowo, aczkolwiek zaczyna zanikać. Pierwszym symptomem zmierzchu jest choćby stale i dramatycznie spadająca sprzedaż „wyborczej”, co tak bardzo przeraziło choćby jakiegoś oficjela z Kod-u, który zaapelował o wykupywanie nie tylko pojedyńczych numerów „wyborczej”, ale całej prenumeraty. Sam redaktor Michnik i jego wierni dziennikarze, nazywani „cynglami Michnika” niegdyś tak bardzo wojowniczo broniących swoich racji nawet na salach sądowych, obecnie znajdują się w głębokiej defensywie. Nawet pałka w postaci pozwów sądowych, jaką stosowała "wyborcza" wobec swoich oponentów (choćby sprawa Michnik vs Ziemkiewicz) powoli zaczyna zawodzić. Ostatnio nawet może obrócić się przeciwko upiorom z czerskiej, a dokładniej Tomaszowi Piątkowi, który napisał tekst na temat Matthew Tyrmanda. Tyrmand się wkurzył i zapowiada wytoczenie procesu – zapewne będzie ciekawie i sprawa będzie miała swój dalszy ciąg.

„Wyborcza” mimo swojego wyraźnego osłabienia nie ustaje w swoich wysiłkach. Jednym z bardziej widocznych posunięć redaktorów z ul. Czerskiej jest budowanie alternatywnego kościoła katolickiego zwanego kościołem otwartym. W budowaniu tegoż to kościoła wyborczej pomagają usłużni katocelebryci w postaci ks. Sowy. Nie sposób tutaj także nie wspomnieć o tak bardzo „zasłużonych” w tej działalności piśmie jak „Tygodnik Powszechny” oraz portalu deon.pl. Oczywiście jednym z podstawowych celów budowanego i kreowanego „kościoła otwartego” jest uderzenie i bezwzględna reakcja wymierzona we wszelkich „faszyzujących” kapłanów. Ostatnio właśnie tego ataku doświadczyli ks. Jacek Międlar, którego zamknięto gdzieś w klasztorze czy też ks. Kneblewski, który za powiedzenie kilku negatywnych słów o islamistach został skutecznie namierzony przez „wyborczą” i wojujących lewaków z "ośrodka monitorowania zachowań ksenofobicznych i rasistowskich". No cóż, „gw” w walce ideologicznej zawsze czujna.Ta walka i czujność jest także niezwykle widoczna w zawziętym tropieniu polskiego antysemityzmu, który według piewców medialnego koncernu „Agory” Polacy mają w genach, bądź co bądź wyssali go z mlekiem matki.  W tropieniu demonów antysemityzmu „wyborczej” pomagają wysublimowane i nietuzinkowe postacie z świata literatury, socjologii czy też show-biznesu. Na szczególną uwagę zasługują tu Jan Tomasz Gross, pisarka Olga Tokarczuk czy też "aktor przeklęty” Maciej Stuhr.

Interesująca i jakże ciekawa ewolucja nastąpiła w redakcji „gw” wobec stosunku do pojmowania patriotyzmu jako takiego czy też powstania warszawskiego. Na łamach tej redakcji zamieszczono wiele tekstów, które jawnie w sposób pośredni lub bezpośredni godziły w pamięć powstańców. Wystarczy przytoczyć tutaj tekst z okazji 50 rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, kiedy to Michał Cichy postawił tam tezę, że powstańcy wytłukli mnóstwo niedobitków z getta. Publikacja ta wywołała ostry spór i dyskusje. Była także przyczyną powstania książki „Paszkwil wyborczej” autorstwa Leszka Żebrowskiego. Jednakże w tym roku redakcję z czerskiej przeszła przynajmniej w tej kwestii metamorfozę. Protestując przeciwko nadmiernemu eksponowaniu i czczeniu Żołnierzy Wyklętych „wyborcza” argumentowała, że pamięć o bojownikach antykomunistycznego powstania spycha na margines pamięć o powstańcach warszawskich. Jakby tego było mało Wojciech Maziarski w tegoroczną rocznicę PW zamieścił tekst zatytułowany „Powstanie warszawskie to my!”. Doskonale! Jak się chce to można i podpiąć się i przypomnieć sobie po ćwierćwieczu o pamięci historycznej. Upiory z czerskiej nagle zaczęły alarmować, że przestrzeń pamięci historycznej jest zawłaszczana. Szkoda tylko, że wcześniej tą pamięć historyczną otwarcie podważali i kontestowali.

Jaka będzie przyszłość organu prasowego z ul. Czerskiej? Ciężko powiedzieć, ponieważ „wyborcza” w ostatnim czasie zyskała potężnego protektora w postaci samego hojnego filantropa George Sorosa. Aczkolwiek, w ostatecznym rozrachunku może i to nie wystarczyć. Pikująca sprzedaż może być katalizatorem, który przyspieszy moment, w którym to upiory z ul. Czerskiej odejdą w siną dal.........

CzaroNR
O mnie CzaroNR

Absolwent Geografii. Zainteresowania: filozofia historii, współczesna historia Polski, religie i cywilizacje, socjologia. Profil na lubimy czytać http://lubimyczytac.pl/profil/1888660/czaro44

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo